niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział 4

3 tygodnie wcześniej Na ekranie telewizora pokazała się grupa rozhisteryzowanych fanek. Niektóre krzyczały, inne płakały. W kolorowych koszulkach i z wielkimi transparentami, tworzyły bardzo barwny tłum. Po chwili na ekranie pojawiła się kobieta w czarnym żakiecie, z tlenionymi blond włosami i telewizyjnym uśmiechem. - Do Chicago zawitał dziś brytyjsko- irlandzki zespół One Direction, wywołując wśród swoich fanek prawdziwą histerię. John jest właśnie pod hotelem , w którym obecnie mieszkają chłopcy. Powiedz John, co się tam dzieje? - To czyste szaleństwo – powiedział przystojny, na oko czterdziestokilkuletni mężczyzna z dołeczkiem w brodzie i odwrócił się w stronę krzyczących fanek. - Brak mi słów, żeby opisać to co się tu dzieje, więc oddam głos jednej z dziewcząt. Skierował się w stronę tłumu przytrzymywanego barierkami i przytknął do ust mikrofon, dziewczynie ,która prawie złamała się w pół wychylając się w stronę. -Możesz nam powie…- zaczął John, ale nie dane mu było skończyć. -LARRY STYLINSON FOREVER- wrzasnęła dziewczyna do mikrofonu, wywołując piski i wrzaski wśród zebranego tłumu. - No ba – mruknął chłopak leżący na łóżku i przyglądający się temu co się działo na ekranie. Podniósł się i przeciągnął leniwie, rozglądając po pokoju. Pomieszczenie było duże, jasne i przestronne, urządzone w neutralnych kolorach. Mimo prostoty skromności umeblowania, widać było, że znajdujące się tam sprzęty nie były tanie. Chłopak podszedł do okna i ostrożnie odchylił żaluzje. Pod sobą ,zobaczył to samo miejsce które przed chwilą widział na ekranie telewizora. Tłum jednak się przerzedził, nie kręciły się tam ekipy telewizyjne, a słońce właśnie zachodziło, pogrążając wszystko w cieniu. Chłopak przyglądał się tej scenie z delikatnym uśmiechem. Wtem rozległ się huk, a drzwi uderzyły w ścianę z taką siłą że powstało na niej zarysowanie od klamki. -Wkładaj gacie Styles !- powiedział Zayn wchodząc do pokoju-nie okazując zdziwienia na widok swojego kompletnie nagiego kolegi- i rzucając w niego popcornem. -Ej, nie marnij jedzenia- wykrzyknął Niall, wchodząc za Zayn’ em do pokoju. Po chwili dołączyło do nich jeszcze Louis, Liam i Paul. -Harry załóż coś na siebie, mamy sprawy do obgadania. Hazza bez pośpiechu podszedł do łóżka, ściągnął z niego prześcieradło i owinął się nim jak sari. -ślicznie wyglądasz księżniczko- powiedział Louis ze śmiechem. - o co chodzi Paul? – zapytał Liam siadając na łóżku. -Jak wiecie- odezwał się menedżer chłopców stając na środku pokoju- niedawno podpisaliśmy kontrakt, na film dokumentalny o Waszej piątce. Wytwórnia szukała kogoś odpowiedniego i właśnie dostałem telefon, z wiadomością, ze kogoś takiego znalazła. Poznacie Ją, kiedy z dwa tygodnie będziemy w Nowym Jorku. Tam też zaczną się zdjęcia do filmu. -Ją?- zapytał podekscytowany Harry- a więc to dziewczyna? - Ile ma lat-zapytał Liam. -Jak wygląda?- chciał wiedzieć Zayn. -Myślę ze będziecie zadowoleni- powiedział Paul z chytrym uśmieszkiem. Na chwilę zapadła cisza. -No mów! – nie wytrzymał w końcu Niall. -To…. Antonina Markiewicz- powiedział Paul i roześmiał się, widząc jak chłopcy zbierają z ziemi swoje szczęki. - Uwielbiam Jej filmy- wykrzyknął Liam gdy otrząsnął się z pierwszego szoku. - Ona sama też jest niczego sobie- powiedział Lou sugestywnie ruszając brwiami. -O nie nie nie- powiedział Paul kręcą głową- Żadnych mi tu takich. -Że nie niby jakich? –spytał Zayn, któremu wyraźnie zrzedła mina. -Wy już dobrze wiecie jakich. Ona będzie z Wami żeby kręcić film. Koniec dyskusji- powiedział ,widząc ze chłopcy chcą coś jeszcze dodać i wyszedł z pokoju. -Nieźle się zapowiada- powiedział Hazza, zacierając ręce z uciechy. Obecnie -To dokąd idziemy?- zapytał Zayn kiedy wchodzili do windy. - Może pozwolimy Paniom wybrać- powiedział Niall, odwracając się w stronę Antoniny i jej menedżerki. Antonina przypomniała sobie ze Niall jest wielkim fanem Nandos, ale nie chciała wyjść na lizusa, więc postanowiła powiedzieć cos innego. -Jakaś wyrafinowana restauracja…- pomyślała. Niall spojrzał na nią z uśmiechem. - A więc? –spytał. Antonina spojrzała na niego uważniej i to był jej błąd. -Ma oczy w kolorze morza- pomyślała. -Albo może jak futro Ciasteczkowego Potwora. -Nandos- powiedziała Antonina patrząc na Niall’ a maślanym wzrokiem. -CO?- pomyślała za chwilę, gdy się otrząsnęła. Ale- słowo się rzekło. -Doskonały wybór- powiedział Niall i chłopcy zaczęli się śmiać. Tymczasem doszli już do samochodu. Antonina prawie się rozpuściła, kiedy chłopcy przepuścili ją w drzwiach. Jadąc samochodem pewnie o czymś rozmawiali, ale będąc na tak małej przestrzeni z pięcioma bóstwami, Antonina nie mogła się skupić, więc tylko siedziała tam i kiwała głowa jak kretynka. Kiedy wyszli z samochodu, Antoninie udało się trochę otrząsnąć. Wtem zza rogu wypadła grupa dziewczyn i nim ktoś zdążył się zorientować, podbiegły do Louisa i wcisnęły mu w ręce pęk marchewek, po czym uciekły z piskiem i śmiechem. Uciekając, nie zapomniały jednak krzyknąć: Kochamy Was! W stronę chłopców.Chłopcy zaczęli się śmiać, a Louis popatrzył na nich z rezygnacją. -Nie cieszysz się?- zapytała Antonina. -Sądziłam ,że jesteś uzależniony czy coś. -Bynajmniej- odparł Louis. -Palnąłem tak podczas jednego z naszych pamiętników, jeszcze za czasów XFactora. To miał być taki żart, ale chyba poszedł w złym kierunku. -Tak samo jak gołębie- powiedział Harry ze śmiechem. -Fani ciągle pytają Louisa, co się dzieje z Kevinem- powiedział Niall do Antoniny(*le dead* spowodowane-po raz kolejny-Tymi oczami). -Przyznam się, ze przed spotkaniem dowiedziałam się o Was co nieco, wiec jestem wtajemniczona-powiedziała Antonina. -Większość z nich jest baaardzo przesadzona- powiedział Zayn. -Jak Ty i lustra?- zapytał kpiarsko Harry. -To akurat prawda- powiedział Zayn i zaczął mizdrzyć się do wystaw sklepowych. Wtem odskoczył jak oparzony, gdy jakaś kobieta walnęła w szybę od środka. -Co Ty wyprawiasz?- krzyknęła.- Same narkomani teraz. Wszyscy zaczęli się histerycznie śmiać, a widząc ,że kobieta kieruje się w stronę drzwi, szybko stamtąd uciekli. ******************************************************************************************************************************** Witajcie w mojej pierwszej EVER notce do czytelników. Bardzo Was przepraszam ze tak długo nic nie dodawałam.Zazwyczaj wszyscy tłumaczą się nawałem nauki i ja tez miałam tak napisać ale stwierdziłam ze nie będę kłamać. Tak jakoś wyszło,ale postaram się teraz dodawać częściej nowe rozdziały.Dziękuję BARDZO BARDZO za wszystkie komentarze i ponad 1000 wejść.Mam nadzieję ze nowy rozdział się wam spodoba.

czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 3

-No nie -powiedziała w myślach Antonina- Chyba się w Nich nie zakochałam? -Muszę wziąć się w garść. -Przecież w sumie to zwykłe chłopaki w moim wieku. -Na Boga, przecież rozmawiałam z Alem Pacino! I wcale się nie denerwowałam! -Siedziałam koło niego i rozmawiałam z Nim na luzie. Nawet rzuciłam żart, a On się zaśmiał. -Żart o żółwiu – Antonina uśmiechnęła się do swoich myśli. -Bo to był żółwik kłamczuszek – Antonina zaczęła się śmiać, kiedy zorientowała się ,że wszyscy zebrani w pokoju na nią patrzą. I już miała zacząć tłumaczyć się jak idiotka, kiedy usłyszeli śmiechy i głosy dochodzące z holu. Zerknąwszy na zgromadzonych, dziewczyna spostrzegła, ze wszyscy stają na baczność, więc- odruchowo- zrobiła to samo. Tymczasem głosy były coraz bliżej. Antonina właśnie zorientowała się, że stoi sztywno, jakby miała kij w miejscu gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę, więc szybko się rozluźniła- na tyle na ile pozwalały jej zdrętwiałe członki. Wtedy klamka się poruszyła, a wśród śmiechów i krzyków, do pokoju weszli członkowie One Direction. Dziewczyna- której bujna wyobraźnia była największą zaletą- nie mogła sobie wyobrazić lepszego wejścia. Słońce akurat wyszło zza chmur , jakby chciało swym blaskiem uświetnić tę chwilę. Świeciło na chłopców, igrając w ich włosach, oczach i… zębach. Jeden z refleksów, odbitych od owych białych perełek, był wręcz oślepiający, co nasunęło Antoninie- słuszne jak się później okazało- przypuszczenie, że jeden z chłopców ma aparat ortodontyczny. - I dzięki Ci Boże za to- pomyślała Antonina. Gdyby nie to chwilowe oślepienie, pewnie stała by tam- z wyrazem tępego zachwytu na twarzy- aż zapuściłaby korzenie, w tą piękną, błyszczącą posadzkę w morelowym kolorze. A tak, przywołała na twarz swój najbardziej rozbrajający uśmiech i podeszła do chłopaka, który stał pierwszy z prawej. - Cześć, jestem Antonina- a potem powtórzyła to cztery razy, przedstawiają się kolejnym członkom zespołu. Pierwszy był chłopak z krótkimi włosami i rozbrajającym uśmiechem. Trochę wyższy od Antoniny, kiedy uścisnął jej rękę, zauważyła zaznaczające się pod koszulą mięśnie ramion. -Liam- odezwał się głosem anioła. Drugi był przesłodki blond aniołek, który wcześniej oślepił ją za pomocą swojego aparatu ortodontycznego. -Niall. Z Irlandii – oczywiste skojarzenie z agentem Jej Królewskiej Mości ( Bond. James Bond.)Stojący obok niego chłopak przewrócił oczami i westchnął teatralnie. -Nie musisz tego mówić Niall- odezwał się- Twoja koszulka mówi wszystko. I rzeczywiście . Koszulka była zielono- biało- pomarańczowa z napisem „ I love Ireland”. Tylko ze zamiast słowa „love”. Była czterolistna koniczynka. Taka sama wisiała na łańcuszku na jego szyi. Blond aniołek spojrzał w dół i roześmiał się najpiękniejszym ze śmiechów. - Jestem Louis – odezwał się chłopak- ten który przed chwilą komentował koszulkę Irlandczyka –szczerząc się w zmiękczającym kolana uśmiechu, do którego idealnie pasowały roześmiane oczy. I grzech nie wspomnieć, ze umięśnione ramiona też nie psuły tego obrazka. Chyba ściskali sobie rękę trochę za długo, bo chłopak, stojący obok, powiedział ze zniecierpliwieniem – Boo Bear, daj też innym się przywitać. Antonina z uśmiechem podała rękę następnemu z chłopców ten swoim wyglądem tak przypominał cherubinka( -Czyżbym za często porównywała Ich do aniołów?- przemknęło dziewczynie przez głowę) ,że Antonina wcale nie zdziwiłaby się, gdyby z pleców wyrastały mu skrzydła. Miał kręcone włosy i dziecięcą urodę. -Harry- powiedział ,a gdy się uśmiechnął, w jego policzkach pojawiły się zniewalające dołeczki. Antonina miał taką ochotę włożyć palec w jeden z nich, że aż jej zadrżała ręka. Nie chcąc wystawiać swojej słabej woli na próbę, przeszła do ostatniego z chłopców. - Matko Boska- to wszystko co pojawiło się w głowie dziewczyny na jego widok. Skóra w kolorze czekolady z czekolady z mlekiem, duże ciemnie oczy, obramowane ciemnymi rzęsami. A na dokładkę kości policzkowe na których można by kroić ser i męska, kwadratowa szczęka. -Zayn- odezwał się owy cud natury. Tuż za Antoniną stała jej menedżerka, która również przedstawiła się chłopcom. - Doskonale- powiedział Paul menedżer- To może teraz pójdziemy coś zjeść i poznamy się lepiej. -Świetnie- powiedział Niall- Od wieków nie miałem nic w ustach. - Przecież w windzie zjadłeś batona – przypomniał mu Liam z uśmiechem. -Mówię o jakimś PORZĄDNYM posiłku – powiedział Niall powoli, jakby tłumaczył to osobie opóźnionej umysłowo i skierował się w stronę wyjścia. -Do widzenia- powiedział człowiek- akwizytor zwracając się do chłopaka, a ten z spojrzał na niego z wyrazem najwyższego zdumienia na twarzy. A sądząc po zaskoczonych minach innych obecnych w pokoju, Irlandczyk nie był jedynym, który zapomniał o obecności producenta wykonawczego. Pożegnawszy się z Nim uprzednio, wszyscy zebrani opuścili pomieszczenie i skierowali się w kierunku wind.

sobota, 31 marca 2012

Rozdział 2

Antonina weszła do dużego oszklonego budynku. Była tu pierwszy raz, ale wcale nie czuła się zagubiona. Była w wielu innych studiach filmowych i wszystkie wyglądały dokładnie tak jak to. Podeszła do recepcjonistki z pytaniem gdzie ma się udać. Kobieta gestem dłoni poprosiła ją by poszła za nią. Przeszły przez długi korytarz w kierunku windy. Nie uszło uwadze Antoniny, że recepcjonistka, co chwilę odwraca dyskretnie głowę i patrzy na nią z wyraźnym zainteresowaniem. Dziewczyna była do tego przyzwyczajona i pochlebiało jej to. Fakt, że wszyscy ją rozpoznają i podziwiają, wynagradzał jej te lata, kiedy żyła jakby była niewidzialna. Wchodząc do windy, Antonina przypominała sobie wszystko, czego dowiedziała się o One Direction. Ku swemu zdziwieniu zdała sobie sprawę, ze jest zdenerwowana. Nie zdarzało jej się to- odkąd po swoim debiucie-zyskała pozycję, dzięki której to ona, mogła dyktować warunki. – Czego tak się boję?- pytała sama siebie.- Chodzi o to ze tak mało o nich wiem- od razu sobie wytłumaczyła. Wiedziała jednak, ze od czasu tamtej rozmowy, zeszła Internet wzdłuż i wszerz i teraz, żadne zagadnienie z zakresu One Direction nie było jej obce. –Chodzi o tych chłopaków- pomyślała ze zażenowaniem przyznając się do tego sam przed sobą. Nie była jedną z tych dziewczyn, który majtki opadają do samych kostek, na widok umięśnionych ramion i ładnego uśmiechu. Ale Ci chłopcy… działali na nią. Sama nie wiedziała dlaczego. Nie zdając sobie sprawy z głupawego uśmiechu jaki zagościł na jej twarzy, zaczęła przywoływać w głowie obrazy wszystkich członków One Direction. W tym momencie wpadła w panikę, bo zdała sobie sprawę ze nie jest w stanie przyporządkować twarzy do imienia. - Ten z kręconymi włosami to Liam?- myślała gorączkowo. –Nie Liam, to Irlandczyk ,czyli ten z rozjaśnianymi blond włosami. Ten z kręconymi włosami to… Harry? Ale jak się w takim razie nazywa ten najstarszy? Liam? Nie, Liam to ten Irlandczyk. O Boże- pomyślała nagle- A co jeśli Oni tam będą?- zaczęła panikować. To znaczy na pewno zostaną sobie przedstawieni, ona nie ma przecież obowiązku ich znać, ale…. i tak jakoś głupio. Wyjęła telefon i udając nonszalancję- samo nie wiedziała po co, przecież ma prawo używać własnego telefonu- sprawdziła w Internecie i uporządkowała sobie w głowie wszystkich członków One Direction. –Irlandczyk to Niall, no tak. Co mi strzeliło z tym Liam’em ? – wypominała sobie swoją głupotę, kiedy zdała sobie sprawę ,że przecież nic się nie stało. - Co się ze mną dzieje? Ośmieszę się, po prostu się ośmieszę- myślała Antonina, kiedy recepcjonistka- o której dziewczyna kompletnie zapomniała- odezwała się po raz pierwszy. - To tutaj- powiedziała i puściła ją przodem. Weszły do korytarza pełnego roślin . Kobieta wskazała Antoninie drzwi, ale zanim weszły, odezwała się niepewnym głosem. - Przepraszam, czy mogłabym prosić o autograf? - Oczywiście.- powiedziała Antonina z uśmiechem i złożyła zamaszysty- ćwiczony przez wiele godzin- podpis. –Dziękuje bardzo, życzę owocnej pracy- odezwała się recepcjonistka, skinęła głową i odeszła w kierunku wind. Antonina- czując, ze ogarnia ją panika- nacisnęła energicznie klamkę, aby nie mieć możliwości ucieczki. W pomieszczeniu siedziały 3 osoby. Pierwszą- co Antonina zauważyła z ulgą- była jej menedżerka Kim.- Dzięki Bogu, może ona powstrzyma mnie przed kompromitacją. Drugą był człowieczek, którego dziewczyna, rozpoznała gdy tylko się odezwał.- Witamy serdecznie- powiedział mężczyzna swoim „akwizytorskim” głosem. Był on - jak udało się Antonie dowiedzieć po ich rozmowie- dyrektorem wykonawczym w tym studiu filmowym. –A oto Pan Paul, menedżer naszych chłopców- powiedział wskazując na trzecią osobę obecną w pokoju. Antoninę lekko zniesmaczył sposób i ton jakim to powiedział, podobnie zresztą jak i owego Paula, jak Antonina wnosiła po jego minie. Po wymianie wszelkiego rodzaju uprzejmości, przeszli do konkretów. Rozpoczęto od kwestii prawnych i finansowych, które Antonię nużyły, więc pozwoliła Kim się nimi zająć. Do rozmowy włączyła się, gdy menedżer Paul powiedział jak ma owy film wyglądać. - Panna Antonina- zaczął menedżer Paul- Jeździła by wszędzie z chłopcami, prze najbliższe 3 miesiące i nagrywała by wszystko , co uzna za godne uwagi. Proponuję by zaczęła nagrywać w przyszłym tygodniu. Wtedy to chłopcy opuszczają Los Angeles i kontynuują swoją trasę koncertową .Panna Antonina towarzyszyła by im ,aż do jej zakończenia. Gdy dziewczyna to usłyszała, oczy aż jej się zaświeciły. Jeździć po świecie i robiąc to co kocha najbardziej- kręcąc film? Nie wspominając o towarzystwie pięciu super przystojnych i – o ile mogła to wywnioskować z wywiadów- super miłych chłopaków. Była wniebowzięta. Odwróciła się w stronę Kim i skinęła jej dyskretnie głową. –Świetnie, a więc podpisujemy umowę – powiedziała menedżerka Antoniny. -Oh, to doskonale, doprawdy doskonale- zachwycał się człowieczek – akwizytor, na którego nikt nie zwracał uwagi. Potem nastąpiła kolejna- tym razem o wiele dłuższa- rozmowa o nomenklaturze przyprawiającej Antoninę o ziewanie. - A więc kiedy będę mogła poznać chłopców?- zapytała Antonina, kiedy wszystko zostało wstępnie ustalone. – Za chwilę- powiedział menedżer Paul, zerkając na swój telefon.- Właśnie wchodzą do budynku- odezwał się, a jego słowa, przyprawiły dziewczynę o bardzo dziwne uczucie w żołądku.

wtorek, 27 marca 2012

Rozdział 1

Dzwonek telefonu – ostry i natarczywy. Jakże banalny początek. Odbierasz i Twoje życie się zmienia. Powiedzieć , że po ostatnim takim telefonie ,życie Antoniny się zmieniło to nieporozumienie stulecia. Jej życie wtedy się zaczęło.
8 miesięcy wcześniej
Antonina siedział w łazience . Woda lała się do wanny ,ale korek spoczywał na zlewie. Tu nikt jej nie przeszkadzał a lejąca się woda zagłuszała płacz. Wciąż jednak , słyszała dochodzące z kuchni głosy. Matka znowu wrzeszczy. Wyobrażała sobie swojego brata, jak stoi teraz sam pośrodku kuchni, skulony i sponiewierany, a matka uderza go co chwilę otwartą dłonią. W głowę, po twarzy. Jednak Antonina nie potrafi Go pożałować tak jakby chciała. Dlaczego Sergiusz wciąż prowokuje matkę? Nosi biżuterię i obcisłe ubrania w pastelowych kolorach. Przecież wie, że matkę doprowadza to do szału. Kiedy tak rozmyślała, usłyszała dzwonek swojego telefonu. Żeby odebrać telefon musiałaby minąć się z matką, więc postanowiła go zignorować.
-Odbierz ten cholerny telefon- wrzeszczała matka waląc z całej siły w drzwi łazienki.
Antonina rusza w kierunku drzwi, ale jest za wolna. Matka już z furią otwiera drzwi wyrywając obluzowany zamek.
- Głucha jesteś? – wrzeszczy matka spluwając wszędzie kropelkami śliny. Rzuca w dziewczynę telefonem. Ten trafia ją w ramię, i upada na podłogę, nie przestając jednak dzwonić.
Antonina szybko się po niego schyla, nie patrząc na wychodzącą z łazienki matkę.
-Tak słucham? -mówi odbierając telefon, głosem drżącym od powstrzymywanych łez.
-Dzień dobry- odzywa się uchy kobiecy głos, brzmiący jakby dochodził ze studni.- Niedawno przesłona nam pani swój scenariusz, czy tak?
-Tak - odpowiada Antonina. W głowie ma pustkę, sucho w ustach, a ręce spocone tak, ze telefon wyślizguje jej się z ręki.
-Bylibyśmy zainteresowani jego realizacją. Chcielibyśmy też powierzyć Pani rolę reżysera. Jeśli wyrazi Pani zgodę, to w najbliższym czasie będziemy oczekiwać Pani, w naszym biurze w Los Angeles. Omówimy wszystkie szczegóły i weźmiemy się do pracy. Co Pani na to? –Oczywiście pokrywamy wszystkie koszty związane z podróżą . Antonina nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Czy to możliwe? A może to tylko sen? Uszczypnęła się żeby mieć pewność. Zabolało. A więc to nie sen.
-Halo?- usłyszała naglący głos w słuchawce. – Czy w tej Polsce nie ma nawet zasięgu?- powiedziała kobieta cicho, ale z wyraźnym zniecierpliwieniem.
-Tak - udało się wykrztusić Antoninie prze zaciśnięte gardło -Zgadzam się- dodała już pewniejszym tonem . Zgadzam się na wszystko- Byle się stąd wydostać- dodała już w myślach.
Obecnie:
Przypominając sobie tamtą rozmowę- zdecydowanie najlepszą w jej życiu- odebrała telefon z podekscytowaniem.
-Tak słucham?- zapytała wesołym głosem.
-Witam serdecznie- w słuchawce odezwał się męski, energiczny głos, które Antoninie przywodził na myśl akwizytora, albo człowieka prowadzącego telezakupy .
- Mam dla Pani wspaniałą propozycję- powiedział mężczyzna, i nie czekając na odpowiedź , kontynuował- Czy była by Pani zainteresowana nakręceniem filmu dokumentalnego?
-A o czym miałby być ten film? –zapytała Antonina z powątpiewaniem. Filmy dokumentalne kojarzyły jej się z nudnymi produkcjami, pokazywanymi w szkole, gdy nauczycielom nie chciało się prowadzić lekcji – albo wręcz przeciwnie- z programami takimi jak ten Beara Gryllsa, gdzie każdy minuta, bez potencjalnego niebezpieczeństwa, jest zmarnowana . Nie uśmiechała jej się ani jedna, ani druga perspektywa.
-Jestem pewien, że będzie Pani zachwycona – znowu skojarzenie z kimś ,kto chce jej za wszelką cenę wcisnąć nie potrzebny produkt.- To film o…- tu nastąpiła pauza dla efektu- ONE DIRECTION!
-One Direction- powiedziała Antonina przeciągając sylaby, chcąc zyskać czas na przypomnienie, skąd kojarzy tą nazwę. I już miała zrezygnować, kiedy przypomniała jej się jej pierwsza Hollywoodzka impreza.
4 miesiące wcześniej:
- Uśmiech! -Tutaj!- I szczerzymy ząbki! Antonina posłusznie pozowała, rozsyłając uśmiechy na prawo i lewo. Dobrze się czuła, bo wiedziała że dobrze wygląda.- Jak to łatwo-pomyślała po raz nie wiadomo który- wyglądać pięknie, gdy nad Twoim wizerunkiem pracuje sztab specjalistów.
Dziewczyna zeszła sprzed oblicza fotoreporterów i już miała zacząć zabawę, kiedy usłyszała potworny hałas. Wrzaski, piski i jęki ,rozdzierające uszy. Znała te odgłosy. Tłum fanów( w tym przypadku głównie płci żeńskiej) zobaczył swojego idola. Jednak, tak głośnych zachwytów, chyba jeszcze nie słyszała.
-Przepraszam- zaczepiła jakiegoś mężczyznę. Który ganiał wszędzie, jak przysłowiowy kot z pęcherzem.- Co się tam dzieje?
-One Direction się dzieje- odpowiedział, patrząc na nią wzrokiem człowieka na skraju załamania nerwowego i uciekł, zanim zdążyła zadać więcej pytań. Antonina, widząc w tłumie bawiących się, znajome twarze ,postanowiła dłużej nie zajmować się tym zjawiskiem i zrealizować cel z jakim tu przyszła. Przyrzekła sobie , że jak tylko wróci do domu, sprawdzi, kim są Ci One Direction.
Obecnie:
Przypominając sobie tą historię Antonina boleśnie się skrzywiła. Pamiętała, jakiego miała wtedy okropnego kaca. A o sprawdzeniu, kim są One Direction, rzecz jasna wtedy zapomniała.
-A więc?- zapytał mężczyzna wyrywając ją ze wspomnień.-Co Pani na to? Antonina, która zdążyła się już nauczyć, ze od pomysłu do realizacji daleka droga, odpowiedziała bez j:wahania.- Z chęcią dowiem się więcej. Kiedy możemy się spotkać?

Bohaterowie.


Antonina - ma 17 lat .Niedawno udało jej się zadebiutować filmem „Gołe środy”, który wyreżyserowała. Ma dwa oblicza. Jedno to otwarta ,wesoła i mocno bezczelna nastolatka. To drugie skrywa wiele mrocznych tajemnic i wrażliwą artystyczną duszę. Ukrywa swoje prawdziwe oblicze, bo wiele w życiu przeszła i chce uniknąć ponownego zranienia.
ONE DIRECTION:

Harry - ma 18 lat. Jest wesoły i pozytywnie nastawiony do życia. Jest strasznym flirciarzem i uwielbia dziewczyny. Trochę maminsynek, bardzo przywiązany do rodziny.

Liam - ma 19 lat. Spokojny ,trochę nieśmiały ,ale wesoły i pełen życia. Romantyk. Wydaje się być najdojrzalszy z 1D,trochę im „matkuje”.

Louis - ma 20 lat , jest najstarszy z 1D. Najlepiej opisuje go słowo – wariat. Wciąż żartuje , wygłupia się i śmieje. Jest bardzo opiekuńczy i uwielbia dzieci. Kiedy trzeba potrafi jednak być poważny i służyć radą.


Niall - ma 19 lat. Pochodzi z Irlandii. Kocha jeść ,spać i pierdzieć. Pełen życia i energii. Jedyne co go zasmuca to tęsknota za domem. W stosunku do dziewczyn trochę nieśmiały , szuka prawdziwej miłości.


Zayn - ma 19 lat. Powala egzotyczną urodą ze względu na pakistańskie pochodzenie. Cichy i tajemniczy , trochę zamknięty w sobie. Nie jest nieśmiały, to raczej typ „złego chłopca”. Źródło: zdjęcia z photobucket, weheatrit, google.